Fragment książki:
„Każdy krok odchodzącego Tytusa wprawiał podłogę drzewnego pałacu w drgania, powietrze gromadziło się w skondensowane masy i wirowało u jego stóp. On tego nie dostrzegł, ale pozostali widzieli wszystko bardzo dokładnie i nie mogli się temu nadziwić. Chwilę wcześniej słuchali go w ciszy i zdumieniu, niektórzy ze współczuciem, inni z oburzeniem, ale gdy wychodził, wszyscy, dosłownie wszyscy, zostali porażeni buzującą i wydostającą się na zewnątrz Chmurnego energią, nieokiełznaną, przerażającą i ogromną, aż przytłaczającą.
Tytus opuścił trening. Zniknął im z oczu nie tylko na chwilę.”